Wycieczka, wycieczka...
Wrocław przywitał nas pogodnie. Szczęśliwie dotarliśmy na Wyspę Słodową do pięknego hotelu, w którym znajdowało się nasze schronisko. Po przyspieszonej instalacji w pokojach wybraliśmy się na historyczny Ostrów Tumski. Kościoły, a szczególnie wrocławska archikatedra, podświetlone reflektorami nocą robiły ogromne wrażenie!
Galeria zdjęć
„Panorama/...” to wielkie malowidło (15x114m), dzięki zespoleniu szczególnych zabiegów malarskich (specjalna perspektywa) i technicznych (oświetlenie, sztuczny teren, zaciemnione, kręte podejście), "przenosi" widza w inną rzeczywistość i inny czas.
Czwartek okazał się dla nas łaskawy, we Wrocławiu pojawiło się słońce. Jaka miła odmiana po pochmurnej środzie! Wizyta w Muzeum Narodowym wiązała się ze zwiedzaniem wystawy „Moda XX-lecia międzywojennego”, a także możliwością bezpośredniego obcowania dziełami wielkich twórców polskiej sztuki. Mogliśmy więc oglądać i malarstwo historyczne Matejki, i instalacje Abakanowicz, niektórym przypadły do gustu nawet assemblage Hasiora czy Szajny. Nie bez znaczenia jest także fakt, że gmach muzeum z przeszklonym dachem także stanowił obiekt godny zauważenia. Czwartkowy wieczór zakończyliśmy filmem Xawerego Żuławskiego „Wojna polsko-ruska” według powieści Doroty Masłowskiej o podobnym tytule. Nie obyło się bez gorących dyskusji wobec obejrzanego filmu, niektórzy byli nawet nim zbulwersowani!
Piątek przebiegł pod znakiem żegnania się z Wrockiem, ostatnie zakupy, po raz ostatni przemierzany Rynek Główny i oglądana fontanna. Wieczorem – spektakl w reżyserii Jana Klaty – młodego buntownika polskiego teatru. Spektakl także kontrowersyjny, mocny w środkach wyrazu, nawet brutalny...tak, jak brutalna jest rzeczywistość, w której żyjemy!
Sobotni ranek to pożegnanie Wrocławia...niektórzy z uczestników wycieczki wrócą tam jeszcze nie raz! |